Wysoki poziom tenisa stołowego w Łososinie Górnej

Osiągnęliśmy więcej niż się spodziewaliśmy

UKS Płomień Limanowa w krótkim czasie stał się ważnym ośrodkiem młodzieżowego tenisa stołowego w Polsce. Zaskakuje ogromny postęp młodego klubu. Trener Albert Golonka i jego podopieczni są na fali i każdym rokiem jest coraz lepiej.

Wydawało się, że trudno będzie powtórzyć sukcesy zawodników Płomienia z roku 2013, a tymczasem miniony rok był jeszcze lepszy.

– Rzeczywiście progres jest większy niż sądziliśmy – mówi Albert Golonka. – Zdobyliśmy solidną pozycję w krajowej prywacji w młodzieżowym tenisie. Takim mocnym przypieczętowaniem udanego roku były dwa zwycięstwa Dawida Kosmala w Grand Prix Żaków. Wygrał dwa turnieje nie tracą nawet jednego seta, zrobił niesamowitą furorę. Cieszymy się, że lista zawodników z naszego klubu, którzy osiągają dobre wyniki na krajowych i wojewódzkich turniejach jest coraz dłuższa. W rywalizacji młodzieżowej na wyróżnienie zasługuje przede wszystkim także Bartosz Sułkowski, Kacper Sułkowski, Dawid Piechnik, Kinga Kosmal, Jakub Michalczyk, Dawid Rozum, Mariusz Twaróg, Krystian Gaik, Filip Papież, Mateusz Twaróg i Grzegorz Olesiak. Nadchodzi kolejne młode pokolenie, a wśród nich Filip Golonka, Marcin Olesiak, Karol Sułkowski, Julia Domiter czy Julia Odziomek. W minionym roku osiągnęliśmy więcej niż się spodziewaliśmy.

Odnosisz sukcesy jako trener, kiedyś jako zawodnik tenisa stołowego. Zawsze chciałeś uprawiać właśnie tę dyscyplinę sportu?

– Jestem ogólnie wielkim miłośnikiem sportu. Każda dyscyplina ma swój urok i swoją specyfikę. Zaczynałem od narciarstwa biegowego, bo mój ojciec Stanisław Golonka był mocno zaangażowany w tzw. próbę limanowską. Moją wielką pasją jest także piłka nożna. Przez wiele lat występowałem w Wierchach Pasierbiec, grając w niższych ligach. Trafiłem nawet do Limanovii, to było około dziesięciu lat temu. Zespół prowadził wówczas Marian Tajduś. Niestety trapiły mnie kontuzje i po roku zrezygnowałem z dalszej gry. Jednak od młodych lat coraz bardziej fascynował mnie tenis stołowy i tej dyscyplinie sportu poświęciłem najwięcej czasu. Występowałem w klubie z Tymbarku. W 2001 roku wraz z ojcem i nauczycielką Lidią Pach zaangażowałem się w organizację klubu tenisowego w Limanowej.

Czy osiągnięcia sportowe w tenisie przekładają się na pozyskiwanie sponsorów?

– Niestety pod tym względem jest kiepsko. Cały czas poszukujemy strategicznego sponsora. Tenis stołowy nie jest tak medialną dyscypliną jak piłka nożna, siatkówka czy koszykówka. Do tego w ostatnich latach wiele firm boryka się z różnymi trudnościami finansowymi. Oczywiście cały czas trwają różne rozmowy, ale niestety jak do tej pory bez większych konkretów. Nasze sukcesy dostrzegają miejskie władze, które cały czas nas wspierają finansowo oraz takie firmy jak Wolimex, Doratex, Delikatesy Centrum – Łososina Górna, Salam, bd ART., Diagnostyka Mechanika Pojazdowa E.T. Wajda, Bank Spółdzielczy Limanowa, Pizzeria Da Grasso – Skawina oraz wpływy z 1 procent podatku.

Wystarcza na te wszystkie wyjazdy, na zawody wojewódzkie i ogólnopolskie?

– Mamy zbyt ubogi budżet jak na tak liczne turnieje ogólnopolskie. Wielka pomocą są w tej sytuacji rodzice zawodników, bez nich na pewno tych wszystkie zwycięstw by nie było. Dla przykładu Dawid Kosmal i Bartosz Sułkowski mają szansę wystąpienia w Międzynarodowym Turnieju w Budapeszcie, jako reprezentanci Polski. Koszt wyjazdu to ponad 2 tys. zł. Robimy wszystko, aby uzbierać te pieniądze.

Niemal w każdy weekend są zawody tenisa stołowego, jak to pogodzić z pracą zawodową i życiem rodzinnym?

– Rzeczywiście to jest duży problem. Zdecydowanie najważniejsza jest rodzina, a czasami dalekie wyjazdy na turnieje są niemal co każdy weekend. Poza tym w głównej mierze jest to działalność społeczna, raczej forma pasji. Nie osiągalibyśmy takich wyników, gdyby w tygodniu odbywał się tylko jeden trening. Ćwiczymy po kilkanaście godzin w tygodniu. Staram się to wszytko rekompensować mojej rodzinie jak tylko mogę. Cieszę się, że ostatnio z powodzeniem tenis stołowy zaczął trenować mój syn Filip. Zdobyłem dodatkową motywację do tego co robię.

Jesteś nauczycielem wychowania fizycznego w Zespole Szkół nr 4 w Limanowej. Na Twoich lekcjach dominuje tenis stołowy?

– Biorę pod uwagę przede wszystkim zainteresowania uczniów innymi dyscyplinami. Tenis stołowy występuje w minimalnych ilościach, pod tym względem nie odbiegam od norm przyjętych przez innych nauczycieli. Natomiast oferuję zainteresowanym uczniom, indywidualne zajęcia pozalekcyjne, porady na przerwach.

W powiecie limanowskim nie macie już odpowiedniej konkurencji.

– Jeszcze niedawno była zdrowa konkurencja ze Spektrum Słopnice. Ich zawodnicy zaliczali się do czołówki wojewódzkiej. Bardzo nam taka konkurencja w lokalnym środowisku pomagała, działa mobilizująco i dzięki niej nawet na szczeblu regionalnym mogliśmy toczyć rywalizację na wysokim poziomie. Szkoda, że ostatnio w tenisie młodzieżowym Słopnice nie odnoszą już takich osiągnięć jak dawniej.

Być może na tyle zdominowaliście sytuację, że inne kluby straciły motywację? Wielu zawodników przechodzi do Was.

– Bardzo się cieszę, że wielu zdolnych tenisistów wybiera naszą ofertę. Wyrobiliśmy sobie dobrą markę i trenować chcą u nas zawodnicy z Nowego Targu czy Nowego Sącza i całego powiatu limanowskiego. Spektrum Słopnice jeszcze niedawno było na tyle mocne, że mogło śmiało rozwijać się razem z nami. Jak podkreślam zawsze, że to była dla mnie zdrowa rywalizacja. W każdej działalności przychodzą trudne chwile, mam nadzieję, że Spektrum wkrótce znowu będzie silne.

Albert Golonka (urodzony w 1976 roku):

Przez wiele lat związany był z klubem tenisa stołowego w Tymbarku, z którym awansował i grał w II lidze. Odniósł kilka sukcesów indywidualnych, przede wszystkim zwycięstwo w Wojewódzkim Turnieju Kwalifikacyjnym seniorów czy Mistrzostwo Polski Nauczycieli. Zdobyte doświadczenie i umiejętności przydały się dla nowego klubu: UKS Płomień Limanowa. Duży wkład w utworzenie sekcji tenisa stołowego miał także Stanisław Golonka (ojciec Alberta Golonka) , a także Lidia Pach nauczycielka wychowania fizycznego, obecnie ucząca w Gimnazjum w Słopnicach. Sekcja tenisa stołowego co roku uzyskiwała awans, aż w końcu dotarła do II ligi gdzie dwukrotnie wywalczyła wicemistrzostwo, a raz trzecie miejsce na tym szczeblu rozgrywek. Z różnych przyczyn a przede wszystkim finansowych  Płomień nie awansował do I ligi. Limanowski klub postawił na pracę z młodzieżą. Albert Golonka jest także nauczycielem wychowania fizycznego w Zespole Szkół Samorządowych nr 4 w Limanowej.

Uks Płomień Limanowa

źródło: UKS Płomień Limanowa
Chcesz być na bieżąco? Otrzymywać powiadomienia o promocjach, rabatach i nowościach w KLI24.PL na skrzynkę pocztową?

Realizacja: Net-Factory